Zmotywowana przez koleżankę z grupy FB „Rękodzieło od podstaw – decoupage i mixmedia”, postanowiłam przygotować i zebrać w jednym miejscu kilka wskazówek dotyczących fotografowania prac. Zastrzegam, że nie jestem w tej mierze ekspertem, a jedynie upartym samoukiem i dlatego pytanie z tytułu powinno brzmieć: Jak ja robię zdjęcia mojego rękodzieła”. Podzielę się z Wami moimi sposobami na robienie fotek, zakładam jednak, że każdy w tej dziedzinie musi wydeptać własną ścieżkę.
Czym robić zdjęcia? – sprzęt
Profesjonalista powie, że najlepiej aparatem fotograficznym na statywie. I będzie miał rację, pod warunkiem, że z tym aparatem potrafimy się obchodzić jak należy. Sama robiłam zdjęcia cyfrową lustrzanką, ale w dużej mierze bazowałam na ustawieniach, które zawdzięczałam mądrzejszym od siebie w tej dziedzinie. To oznaczało, że nie potrafię w pełni docenić, ani wykorzystać możliwości takiego sprzętu. Daleka jestem też od namawiania do inwestowania w drogi sprzęt na samym początku naszej przygody. No bo przecież nie ma pewności, że się nam spodoba i będziemy chcieli się w tym rozwijać. Dlatego na początku warto wykorzystać to, co mamy pod ręką, czyli telefon.
Jakie oświetlenie do zdjęć?
Według mnie najlepiej naturalne. Wiele zdjęć moich prac powstaje na tarasie, albo w ogrodzie. Warunek jest jeden – nie fotografuję w pełnym słońcu. Często jest tak, że takie oświetlenie powoduje zbyt dużo refleksów i przekłamuje kolory. Wybieram przedział między 10:00 a 15:00 i lekko zacienione miejsce.
Jest jednak pewien minus – warunki pogodowe nie zawsze pozwalają na robienie zdjęć w terenie. Bywa tak, że wiatr burzy misternie przygotowany plan i nici z sesji. Dlatego w ubiegłym roku mąż sprezentował mi namiot bezcieniowy. Jak dla mnie świetne rozwiązanie na jesienne i zimowe sesje. Kłopot w tym, że ma ograniczoną wielkość. Najlepiej robi się w nim zdjęcia niezbyt dużych prac. Urządzenie jest składane. Jest z tym trochę zabawy, ale moim zdaniem opłaca się poświęcić odrobinę czasu.
Na czym fotografować rękodzieło? – Jakie tło?
Moje pierwsze prace ani światła, ani tła przyzwoitego nie miały… Ale inspirowanie się lepszymi od nas zawsze działa motywująco. Krok po kroku wprowadzałam zmiany i sprawdzałam efekty. Dziś na tło wybieram najczęściej deski, stare, nadszarpnięte zębem czasu drzwi czy kamyki. Robiłam też zdjęcia na kawałkach paneli ściennych i podłogowych, na blatach kuchennych, płytkach i na materiałach o różnych kolorach i fakturach. Te ostatnie świetnie sprawdzają się też jako dodatki w całej kompozycji, podobnie jak kwiaty, klateczki, lampiony, klucze czy zabawki. Wszystko zależy od klimatu i przeznaczenia pracy.