Piszę to żartem, ale zdarza mi się zazdrościć emerytom i bezrobotnym… Pomysły kłębią się w głowie, a czasu na ich realizację mam ostatnio tyle, co kot napłakał… 🙁 Jednak mimo wszystkich przeciwności staram się nie poddawać, bo mam wrażenie, że bez tej kreatywnej odskoczni chyba bym zwariowała 😉 Dlatego wolno, bo wolno, ale jednak dorzucam coś po trochę do mojej Magicznej Szuflady. Dziś praca z cyklu „dwa w jednym”. Z jednej strony panel sam w sobie był projektem, ale z drugiej docelowo ma służyć jako tło do zdjęć dla innych projektów. Dlatego jest dość prosty i oszczędny w formie, bo nie chciałabym, żeby odwracał uwagę od prac, które się razem z nim na zdjęciach pokażą. Lista wykorzystanych produktów jest krótka, ale znalazł się na niej dawno nieużywany przeze mnie spękacz jednoskładnikowy. Dawno po niego nie sięgałam, zamieniając go na delikatne spękania dwuskładnikowe, ale to był dobry pomysł, żeby do niego teraz wrócić. Jeżeli tworzycie projekt, w którym potrzebny jest efekt starego, sfatygowanego drewna z łuszczącą się farbą, to to jest najlepszy wybór.
Wykorzystałam:
– panel drewniany – drzwiczki ażurowe
– gesso
– farba akrylowa
– spękacz jednoskładnikowy
– wyciski z masy super lekkiej
– klej Magic
– lakier akrylowy, matowy
– wosk do mebli czarny
Kolejność prac tradycyjna. Całość pokryłam czarnym gesso. Kiedy wyschło, punktowo nałożyłam pędzlem spękacz. Tam, gdzie rozsmarowywałam preparat w różnych kierunkach, spękania są niejednorodne. Natomiast tam, gdzie przesuwałam pędzlem tylko lewo-prawo, spękania są jednokierunkowe. Wszystko zależy od tego, jaki efekt w danym miejscu jest Wam potrzebny. Następnie nałożyłam pędzlem białą farbę akrylową. Pamiętajcie, żeby starać się nie poprawiać dwa razy tego samego miejsca, bo możecie pędzlem zdjąć całą farbę ze spękacza i wszystko się zepsuje. Spękania pojawiają się niemal natychmiast po nałożeniu farby. Jeżeli chcecie, żeby było ich więcej, albo bardziej wyraziste, to można się wspomóc ciepłym powietrzem suszarki. Całość zostawiamy do porządnego wyschnięcia, a następnie lakierujemy dokładnie. Ja użyłam lakieru matowego, żeby zachować wrażenie starego, zniszczonego drewna. Na tak przygotowany panel przykleiłam wyciski, które wysuszyłam i pomalowałam. Żeby nadać pracy lat, pobrudziłam panel i wyciski czarnym woskiem do mebli.